sobota, 29 czerwca 2013

Merci 2 - czekoladownik na 1 rocznicę

     Post przydasiowy przekładam. Brakuje mi czasu na zrobienie zdjęć... No, ale już wakacje, od poniedziałku już nie latam do szkoły 3 razy dziennie i mam nadzieję, że trochę czasu wygospodaruję na przygotowanie tego posta. Chociaż ciągle mam coś do roboty, a nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie sądzą, że ja tymi kartkami z rękawa sypię... pstryk i już, jest, gotowa i czeka na klienta... Rozumiem, że czasami coś komuś nagle wypadnie, ale o rocznicy ślubu siostry, czy urodzinach mamy wie się raczej wcześniej...
Ten czekoladownik robiłam dziś w nocy, a kończyłam przed 7 rano. Przyznacie, że jak na sobotę i pierwszy dzień wakacji to jest zwyczajne barbarzyństwo :D
Oczywiście na moje pytanie o kolorystykę usłyszałam, że "siostra lubi różowy, więc coś różowego żeby było..."
Jasne, nie mogłoby być inaczej. Różowy wplótł się w moje przeznaczenie na amen :D
Ale dużo go tam nie ma, zaledwie troszkę detali i ledwie muśnięty różem papier...



Dmuchawce Memory Box dostałam od Ludki, motylka również :)
A w środku czekoladownik wygląda tak:






Jak na mnie - bardzo oszczędnie ozdobiony :) Ale papier sam w sobie jest taki, że już niczego więcej mu nie trzeba...

Dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze :) Lubię to!

Do zobaczenia!

czwartek, 27 czerwca 2013

Na chrzciny

     Dla dziewczynki, czyli znowu różowiasto będzie :)
Chyba powinnam powoli oswoić się z myślą, że różowy kolor będzie odgrywał w moim życiu jedną z głównych ról :D To chyba zemsta za to, że jakoś nigdy różowego nie lubiłam...
W każdym razie - na różowo. Kolejna sztaluga (jedna z moich specjalizacji, jestem doktorem sztalugologii stosowanej ;) ). I tak trochę nie po mojemu... Jakoś do tej pory nie wykorzystywałam grafik w kartkach. Od razu mówię, że źródło gdzieś mi się zgubiło w zakładkach i jak tylko odnajdę, to natychmiast je tu umieszczę.




Nie spodziewałam się, że te gołąbki tak często będę wykorzystywać! W ogóle wykrojniki robią mi niespodzianki, ale o tym innym razem. Może jutro :)
I jeszcze pudełko, też - jak na mnie - nietypowe.
Tym razem nie z szybką, a z kalką. I ze stemplami - powoli się z nimi oswajam, bo tak naprawdę to nie do końca umiem je używać :D



 No i w zasadzie to by było na tyle.
Jutro ostatni dzień szkoły, przestanę wreszcie latać tam i z powrotem. I trochę odpocznę...Chociaż wakacje to pora, kiedy w moim domu trwa wieczny bałagan, codziennie przeżywam najazd Hunów... Hunowie chcą soczku, lody, grać na komputerze, oglądać filmy i bawić się wszystkimi dostępnymi zabawkami. Wprawdzie po zabawie Hunowie sprzątają, ale po każdym najeździe muszę poleżeć w ciszy, najlepiej z książką. Trzeba odreagować i przygotować siły na następny najazd...
Kończę na dzisiaj, jutro (może, jak czas pozwoli) będzie przydasiowo :)

Do zobaczenia!

środa, 19 czerwca 2013

Pakuję Raffaello...

     Zamówiono u mnie czekoladownik. Tak usłyszałam na dzień dobry. Potem nastąpiło sprostowanie: "Ale nie na zwykłą czekoladę, tylko większą, tak jak pani robiła na merci". Ok, mówię, robiłam raz, zrobię i drugi :) Tylko potem zostało mi wręczone pudełko o wymiarach 19x19x4,5 cm i muszę przyznać, że mnie odrobinkę zatkało... Szczerze mówiąc, miałam wielką ochotę wycofać się raczkiem, ale oberwałam w głowę rzuconą rękawicą, czyli "no jak to, PANI nie zrobi? to kto zrobi?!"
Nie powiem, że jestem do końca zadowolona. I natchnienie, i fantazja mnie nieco zawiodły, ale na szczęście pani, która mi rzuciła wyzwanie, była zadowolona :)

Po długim namyśle i kilku przymiarkach postanowiłam, że zrobię coś w stylu ozdobnego pudełka zapałek :)
Raffaello zostało wsunięte w dekoracyjną oprawę. Tylko do spodu pudełka przykleiłam pętelkę z wstążki, aby dało się łatwo wysunąć.
Uwaga, będzie bardzo słodko :)







     Kwiatki zrobiłam z serwetek. Typowe gnieciuszki, spryskane nieco perłową mgiełką.

Dziękuję za odwiedziny. I oczywiście w imieniu Martysi dziękuję za wszystkie pochwały i miłe słowa :)

Tyle na dziś :)
Do zobaczenia!

wtorek, 18 czerwca 2013

Martynkowe rozmaitości

     Dzisiaj będzie Martynkowo :)
Ostatnio Martyśka dość twórczo spędzała czas. W szkole uczyli się o sztuce ludowej, czego owocem był jej pierwszy haft. Z małą pomocą przy liczeniu krzyżyków :)
Oto efekt:





     Jak widać na więcej nie starczyło energii, dlatego obrazek został uzupełniony kilkoma dodatkami, żeby nie był taki pusty :)

Od Ludeczki dostałam ostatnio trochę wycinanek, które zachwyciły Martyśkę i natychmiast postanowiła to i owo wykorzystać. To i owo, czyli motylka oraz serduszko, czyli to, co dziewczynki lubią najbardziej.
Przyznam szczerze, że efekt jej pracy trochę mnie zadziwił...


     Taki minimalizm jest dla mnie chyba nieosiągalny :D Do karteczki został dołączony pieniążek na szczęście.

No i ostatnie dzieło, poczynione podczas nocy muzeów. Miałyśmy okazję poznać turecką sztukę ebru - malowania na wodzie. Niesamowite to jest, mówię Wam! Po cichu powiem, że się delikatnie przymierzam do spróbowania, jak tylko portfel pozwoli, bo nie jest to tanie...
A popatrzcie na obraz, który namalowała Martyna pod okiem pani instruktorki:






Przepraszam za jakość zdjęć, ale obraz już jest oprawiony i ciężko się fociło...

Tyle na dzisiaj :) Martynka z niecierpliwością będzie czekała na opinie :)

Dziękuję za wasze odwiedziny!
Do zobaczenia!

niedziela, 16 czerwca 2013

Diamentowe gody

     Ja nie mam pojęcia co się z czasem dzieje. Znika mi, czasem idiotycznie zresztą, przecieka między palcami i w ogóle chyba się obraża za marnotrawienie na głupich czynnościach...
A w sumie jest to najsprawiedliwiej dystrybuowane dobro, jakby nie patrzeć, każdy ma te 24 godziny. To jak to jest, że jedni mają czas na wszystko, a inni wiecznie gonią? Muszę się nad tym poważnie zastanowić :)

     Diamentowe gody... 60 lat małżeństwa... Z takiej okazji właśnie kartkę miałam przygotować. Oczywiście sztalugę. I dawno nie robiony już kosz z różami :)
W pierwszej chwili myślałam o białym kartonie, ale doszłam do wniosku, że kremowy będzie odpowiedniejszy. To kolor taki bardziej vintage , więc chyba bardziej pasuje tu niż biały.




      Kiedyś kupiłam kilka arkuszy kartonu w złote róże. Tak na próbę, żeby zobaczyć czy się przyda. No i tutaj przydał się jak ulał :)

A następnym razem napiszę post "Martynkowy". Będzie kilka prac mojej córy, która miała okazję poznać bardzo ciekawą technikę malowania na wodzie, zaczęła haftować oraz wykonała karteczkę :)

Dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze :)
Do zobaczenia!


wtorek, 4 czerwca 2013

Pelargonia, do tablicy!

     Zostałam przywołana do porządku - dziękuję Weroniczko! Fakt, dawno niczego nie pokazywałam, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Komp, net, czas... A zwykle to mówiłam sobie "Jutro coś wrzucę". Tak, tak, na drugie mam Prokrastynacja :)
Część zdjęć też jeszcze czeka na obrobienie, bo zwyczajnie jakoś mi się nie chce. Pogoda do bani, wczoraj burza i ulewa sprawiły, że miałam dom nad jeziorem... Dzisiaj nie jest dużo lepiej, cały czas pada.
Postaram się dzisiaj uporządkować i obrobić fotki prac komunijnych, bo sezon już minął, a ja niczego nie pokazałam, a dzisiaj jeszcze jedna ślubna. Podobna do poprzednich, bo zawsze tak jest, że słyszę "pani Madziu, ale taką jak dla X pani zrobiła" :D Pewnie, że nie są identyczne, jednak staram się żeby się troszkę od siebie różniły :)
     Kartka w bieli i błękicie.






Dziękuję, że do mnie zaglądacie :* Nawet jeśli ja nie zaglądam... Wiem paskudna jestem, ale postaram się poprawić i zmienić drugie imię :)

Do zobaczenia!