Chyba powinnam powoli oswoić się z myślą, że różowy kolor będzie odgrywał w moim życiu jedną z głównych ról :D To chyba zemsta za to, że jakoś nigdy różowego nie lubiłam...
W każdym razie - na różowo. Kolejna sztaluga (jedna z moich specjalizacji, jestem doktorem sztalugologii stosowanej ;) ). I tak trochę nie po mojemu... Jakoś do tej pory nie wykorzystywałam grafik w kartkach. Od razu mówię, że źródło gdzieś mi się zgubiło w zakładkach i jak tylko odnajdę, to natychmiast je tu umieszczę.
Nie spodziewałam się, że te gołąbki tak często będę wykorzystywać! W ogóle wykrojniki robią mi niespodzianki, ale o tym innym razem. Może jutro :)
I jeszcze pudełko, też - jak na mnie - nietypowe.
Tym razem nie z szybką, a z kalką. I ze stemplami - powoli się z nimi oswajam, bo tak naprawdę to nie do końca umiem je używać :D
No i w zasadzie to by było na tyle.
Jutro ostatni dzień szkoły, przestanę wreszcie latać tam i z powrotem. I trochę odpocznę...Chociaż wakacje to pora, kiedy w moim domu trwa wieczny bałagan, codziennie przeżywam najazd Hunów... Hunowie chcą soczku, lody, grać na komputerze, oglądać filmy i bawić się wszystkimi dostępnymi zabawkami. Wprawdzie po zabawie Hunowie sprzątają, ale po każdym najeździe muszę poleżeć w ciszy, najlepiej z książką. Trzeba odreagować i przygotować siły na następny najazd...
Kończę na dzisiaj, jutro (może, jak czas pozwoli) będzie przydasiowo :)
Do zobaczenia!