poniedziałek, 1 lipca 2013

Jubileuszowa

     Sztalugologii stosowanej ciąg dalszy :) Uprzedzałam. Zresztą już się chyba przyzwyczaiłam, że sztalugi i sztalugi... I na różowo.
Kolory zamówione, miało być jaśniutko, biało - kremowo z jakimiś akcentami dla ożywienia. No to proszsz...
Kartka dla małżeństwa, na wspólne (!) 85 urodziny.

    Zrobiłam zdjęcia i coś mi nie pasowało. Brakowało czegoś... Ostatecznie dołożyłam jeszcze kilka półperełek i małą kokardkę.





Dziękuję, że do mnie wpadacie, zostawiacie miłe słowo... Zapraszam, zawsze czekam z kawką :)

Do zobaczenia!


sobota, 29 czerwca 2013

Merci 2 - czekoladownik na 1 rocznicę

     Post przydasiowy przekładam. Brakuje mi czasu na zrobienie zdjęć... No, ale już wakacje, od poniedziałku już nie latam do szkoły 3 razy dziennie i mam nadzieję, że trochę czasu wygospodaruję na przygotowanie tego posta. Chociaż ciągle mam coś do roboty, a nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie sądzą, że ja tymi kartkami z rękawa sypię... pstryk i już, jest, gotowa i czeka na klienta... Rozumiem, że czasami coś komuś nagle wypadnie, ale o rocznicy ślubu siostry, czy urodzinach mamy wie się raczej wcześniej...
Ten czekoladownik robiłam dziś w nocy, a kończyłam przed 7 rano. Przyznacie, że jak na sobotę i pierwszy dzień wakacji to jest zwyczajne barbarzyństwo :D
Oczywiście na moje pytanie o kolorystykę usłyszałam, że "siostra lubi różowy, więc coś różowego żeby było..."
Jasne, nie mogłoby być inaczej. Różowy wplótł się w moje przeznaczenie na amen :D
Ale dużo go tam nie ma, zaledwie troszkę detali i ledwie muśnięty różem papier...



Dmuchawce Memory Box dostałam od Ludki, motylka również :)
A w środku czekoladownik wygląda tak:






Jak na mnie - bardzo oszczędnie ozdobiony :) Ale papier sam w sobie jest taki, że już niczego więcej mu nie trzeba...

Dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze :) Lubię to!

Do zobaczenia!

czwartek, 27 czerwca 2013

Na chrzciny

     Dla dziewczynki, czyli znowu różowiasto będzie :)
Chyba powinnam powoli oswoić się z myślą, że różowy kolor będzie odgrywał w moim życiu jedną z głównych ról :D To chyba zemsta za to, że jakoś nigdy różowego nie lubiłam...
W każdym razie - na różowo. Kolejna sztaluga (jedna z moich specjalizacji, jestem doktorem sztalugologii stosowanej ;) ). I tak trochę nie po mojemu... Jakoś do tej pory nie wykorzystywałam grafik w kartkach. Od razu mówię, że źródło gdzieś mi się zgubiło w zakładkach i jak tylko odnajdę, to natychmiast je tu umieszczę.




Nie spodziewałam się, że te gołąbki tak często będę wykorzystywać! W ogóle wykrojniki robią mi niespodzianki, ale o tym innym razem. Może jutro :)
I jeszcze pudełko, też - jak na mnie - nietypowe.
Tym razem nie z szybką, a z kalką. I ze stemplami - powoli się z nimi oswajam, bo tak naprawdę to nie do końca umiem je używać :D



 No i w zasadzie to by było na tyle.
Jutro ostatni dzień szkoły, przestanę wreszcie latać tam i z powrotem. I trochę odpocznę...Chociaż wakacje to pora, kiedy w moim domu trwa wieczny bałagan, codziennie przeżywam najazd Hunów... Hunowie chcą soczku, lody, grać na komputerze, oglądać filmy i bawić się wszystkimi dostępnymi zabawkami. Wprawdzie po zabawie Hunowie sprzątają, ale po każdym najeździe muszę poleżeć w ciszy, najlepiej z książką. Trzeba odreagować i przygotować siły na następny najazd...
Kończę na dzisiaj, jutro (może, jak czas pozwoli) będzie przydasiowo :)

Do zobaczenia!

środa, 19 czerwca 2013

Pakuję Raffaello...

     Zamówiono u mnie czekoladownik. Tak usłyszałam na dzień dobry. Potem nastąpiło sprostowanie: "Ale nie na zwykłą czekoladę, tylko większą, tak jak pani robiła na merci". Ok, mówię, robiłam raz, zrobię i drugi :) Tylko potem zostało mi wręczone pudełko o wymiarach 19x19x4,5 cm i muszę przyznać, że mnie odrobinkę zatkało... Szczerze mówiąc, miałam wielką ochotę wycofać się raczkiem, ale oberwałam w głowę rzuconą rękawicą, czyli "no jak to, PANI nie zrobi? to kto zrobi?!"
Nie powiem, że jestem do końca zadowolona. I natchnienie, i fantazja mnie nieco zawiodły, ale na szczęście pani, która mi rzuciła wyzwanie, była zadowolona :)

Po długim namyśle i kilku przymiarkach postanowiłam, że zrobię coś w stylu ozdobnego pudełka zapałek :)
Raffaello zostało wsunięte w dekoracyjną oprawę. Tylko do spodu pudełka przykleiłam pętelkę z wstążki, aby dało się łatwo wysunąć.
Uwaga, będzie bardzo słodko :)







     Kwiatki zrobiłam z serwetek. Typowe gnieciuszki, spryskane nieco perłową mgiełką.

Dziękuję za odwiedziny. I oczywiście w imieniu Martysi dziękuję za wszystkie pochwały i miłe słowa :)

Tyle na dziś :)
Do zobaczenia!

wtorek, 18 czerwca 2013

Martynkowe rozmaitości

     Dzisiaj będzie Martynkowo :)
Ostatnio Martyśka dość twórczo spędzała czas. W szkole uczyli się o sztuce ludowej, czego owocem był jej pierwszy haft. Z małą pomocą przy liczeniu krzyżyków :)
Oto efekt:





     Jak widać na więcej nie starczyło energii, dlatego obrazek został uzupełniony kilkoma dodatkami, żeby nie był taki pusty :)

Od Ludeczki dostałam ostatnio trochę wycinanek, które zachwyciły Martyśkę i natychmiast postanowiła to i owo wykorzystać. To i owo, czyli motylka oraz serduszko, czyli to, co dziewczynki lubią najbardziej.
Przyznam szczerze, że efekt jej pracy trochę mnie zadziwił...


     Taki minimalizm jest dla mnie chyba nieosiągalny :D Do karteczki został dołączony pieniążek na szczęście.

No i ostatnie dzieło, poczynione podczas nocy muzeów. Miałyśmy okazję poznać turecką sztukę ebru - malowania na wodzie. Niesamowite to jest, mówię Wam! Po cichu powiem, że się delikatnie przymierzam do spróbowania, jak tylko portfel pozwoli, bo nie jest to tanie...
A popatrzcie na obraz, który namalowała Martyna pod okiem pani instruktorki:






Przepraszam za jakość zdjęć, ale obraz już jest oprawiony i ciężko się fociło...

Tyle na dzisiaj :) Martynka z niecierpliwością będzie czekała na opinie :)

Dziękuję za wasze odwiedziny!
Do zobaczenia!

niedziela, 16 czerwca 2013

Diamentowe gody

     Ja nie mam pojęcia co się z czasem dzieje. Znika mi, czasem idiotycznie zresztą, przecieka między palcami i w ogóle chyba się obraża za marnotrawienie na głupich czynnościach...
A w sumie jest to najsprawiedliwiej dystrybuowane dobro, jakby nie patrzeć, każdy ma te 24 godziny. To jak to jest, że jedni mają czas na wszystko, a inni wiecznie gonią? Muszę się nad tym poważnie zastanowić :)

     Diamentowe gody... 60 lat małżeństwa... Z takiej okazji właśnie kartkę miałam przygotować. Oczywiście sztalugę. I dawno nie robiony już kosz z różami :)
W pierwszej chwili myślałam o białym kartonie, ale doszłam do wniosku, że kremowy będzie odpowiedniejszy. To kolor taki bardziej vintage , więc chyba bardziej pasuje tu niż biały.




      Kiedyś kupiłam kilka arkuszy kartonu w złote róże. Tak na próbę, żeby zobaczyć czy się przyda. No i tutaj przydał się jak ulał :)

A następnym razem napiszę post "Martynkowy". Będzie kilka prac mojej córy, która miała okazję poznać bardzo ciekawą technikę malowania na wodzie, zaczęła haftować oraz wykonała karteczkę :)

Dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze :)
Do zobaczenia!


wtorek, 4 czerwca 2013

Pelargonia, do tablicy!

     Zostałam przywołana do porządku - dziękuję Weroniczko! Fakt, dawno niczego nie pokazywałam, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Komp, net, czas... A zwykle to mówiłam sobie "Jutro coś wrzucę". Tak, tak, na drugie mam Prokrastynacja :)
Część zdjęć też jeszcze czeka na obrobienie, bo zwyczajnie jakoś mi się nie chce. Pogoda do bani, wczoraj burza i ulewa sprawiły, że miałam dom nad jeziorem... Dzisiaj nie jest dużo lepiej, cały czas pada.
Postaram się dzisiaj uporządkować i obrobić fotki prac komunijnych, bo sezon już minął, a ja niczego nie pokazałam, a dzisiaj jeszcze jedna ślubna. Podobna do poprzednich, bo zawsze tak jest, że słyszę "pani Madziu, ale taką jak dla X pani zrobiła" :D Pewnie, że nie są identyczne, jednak staram się żeby się troszkę od siebie różniły :)
     Kartka w bieli i błękicie.






Dziękuję, że do mnie zaglądacie :* Nawet jeśli ja nie zaglądam... Wiem paskudna jestem, ale postaram się poprawić i zmienić drugie imię :)

Do zobaczenia!

czwartek, 18 kwietnia 2013

Dla mamy

   Dzisiaj nie będzie dużo pisania. Troszkę brakuje mi czasu, a w dodatku zepsuło mi się w kompie. Karta sieciowa zeszła śmiercią nagłą... Znowu będę beznetowa, fatum jakieś czy co...

     Zapowiedziany ciąg dalszy.  Znowu sztaluga.W dodatku różowa .
Kartka dla mamy. Krótko i treściwie :)










Zdjęcia troszkę przekłamane, bo robione w pełnym słońcu i nie udało mi się ściągnąć koloru bez szkody dla reszty. W rzeczywistości róże nie są tak intensywnie różowe :)

Dziękuję za odwiedziny, wszystkich nowych obserwatorów witam serdecznie i zapraszam :) I dziękuję za komentarze, uwielbiam je czytać :) I za Wasze głosy w Warzywkowie również dziękuję :)
Dziękuję i zapowiadam, że nie wiem kiedy wrócę :)

Do zobaczenia!



środa, 17 kwietnia 2013

Ślubnie, z okopów...

Mieszkam w okopach... Serio.Pokażę Wam, za chwilkę :)
Widok za oknem wpędza mnie w schizofrenię, bo z jednej strony - wiosna, słoneczko, pięknie jest, a z drugiej - no właśnie... mieszkam w okopach...

Do tego zdążyłam już zaliczyć pierwszą wiosenną grypkę, która mnie powaliła i trzymała w łóżku przez parę dni. Stąd ta przerwa w blogowaniu.

A teraz kartka. Ślubna, oczywiście sztaluga... Nie wiem dlaczego tak trudno namówić ludzi na inna formę. Nie wiem, może to specyfika regionu? Że ludzie takie rzeczy stawiają sobie na półkach, kominkach... Miłe, ale... no bo ja wiem? W każdym razie sztaluga. Beza z karmelem :) Kartka w odcieniach bieli i ecru.




   
 I jeszcze zdjęcie - zapowiedź :) Bo to, co w drugim pudełku - jutro :)






A teraz pokażę mój piękny, wiosenny ogródek...





To jest to, co widzę przez okno... No i co, nie mówiłam, że mieszkam w okopach? :D
Potworny remont, który potrwa jeszcze najmarniej miesiąc, nie mam pojęcia jak to przetrwać, zwłaszcza w połączeniu z komunią Martyśki, chyba mnie to przerasta cokolwiek...

Dziękuję, że zaglądacie :) I dziękuję w imieniu Martysi za Wasze głosy w Warzywkowie. Dziękujemy i prosimy o jeszcze :)

Na dzisiaj to wszystko -
Do zobaczenia!


czwartek, 4 kwietnia 2013

Mamo, wyhaftuj mi obrazek...

...powiedziało do mnie dziecię :) Nie jeden raz. Dzieci, jak wiadomo, są absolutnie cudownymi krytykami naszych prac :D Nikt się tak nie będzie zachwycał nową karteczką, serwetką czy jakimkolwiek innym wytworem naszych rąk! Martyśka była totalnie zachwycona moim pierwszym haftem i łaziła za mną jak piesek, prosząc, żeby taki dla niej zrobić, jej własny, a ona powiesi sobie nad łóżkiem. Jako dobra mamunia, choć odrobinę zabiegana przed świętami, przysiadłam na chwilę z igiełką uznawszy, że to będzie dobra chwila na to by trochę odsapnąć od porządków i odrobinę potrenować to wstążeczkowanie...
Dłuuuga droga przede mną, jeśli mam robić coś więcej. Zwłaszcza gdy patrzę na prace absolutnie mistrzowskie, na przykład dzieła Anstahe - mogę je oglądać bez końca!
A u mnie skromnie. Bo wstążki nie takie, bo wąskich nie posiadam, bo jeszcze nie umiem... :)
Miały być niezapominajki, bo Martyśka sobie akurat takie kwiatki sobie zażyczyła... Nie bardzo niezapominajkowo wyszły, ale są niebieskie :D No i dziecię oczywiście było zachwycone, a to najważniejsze chyba, nie?







Dziękuję, że do mnie zaglądacie. Dziękuję w imieniu Martynki za Wasze głosy w konkursie :)
Jeszcze przez jakiś czas będziemy się tu przypominać, bo cały ten konkurs potrwa jeszcze prawie 3 miesiące... Dlatego jeszcze raz prosimy pięknie o głosowanie tutaj. Szans nie mamy, ale małe sukcesy już są :) Wczoraj Martynka wygrała mini-konkurs na wierszyk o warzywkach.  Była w siódmym niebie!

A tu Martyśka ze swoimi warzywkami:




Trzecie warzywko coś nam nie chce rosnąć... :/ Ale jeszcze poczekamy, może się zdecyduje.

Tyle na dzisiaj :)
Do zobaczenia!

środa, 27 marca 2013

Mój pierwszy raz :) I jeszcze jedna pisanka.

     Pozazdrościłam Beacie tych wszystkich efektownych pierwszych razów :) Inna rzecz, że kobieta ma złote łapki i te jej pierwsze razy wcale nie wyglądają jak pierwsze :D
Ale ja też tak chciałam. A ponieważ już od jakiegoś czasu mnie ssało, kręciło, korciło - oto efekt moich zmagań. I u mnie, niestety, widać, że to pierwszy raz :D







Ramka - tamborek przeleżała w pudełku pewnie z 10 lat :D Ale doczekała się wyjścia na światło dzienne :)

Nie powiem, spodobało mi się to dłubanie. Na pewno będę jeszcze próbować i mam nadzieję, że następny raz będzie lepszy :)

I jeszcze pisanka. Taka jak poprzednie, więc bez zbędnych opisów...






Dziękuję, że zaglądacie! I za Wasze głosy w konkursie również dziękuję i Martynka także :)
Jakby ktoś jeszcze chciał nam pomóc zajść nieco wyżej, to proszę, TUTAJ jest nasza galeria :) Z góry dziękujemy!

Do zobaczenia!