Ale jestem zła! Pękła mi jedna z płytek od Big Shota i ludzkie słowo nie opisze co przeżyłam od wczoraj.
Oczywiście rzuciłam się do internetu żeby poszukać informacji jak zaradzić na szybko. Uzyskana wiedza zaowocowała tym, że wykorzystałam wizytę mojego Taty w jednym z budowlanych marketów, poinstruowałam co jest potrzebne, a godzinę później trzymałam w łapkach dwa piękne arkusze czegoś, co miało być poliwęglanem. Własnymi rękami pocięłam to na wymiarowe płytki i, zachwycona zapasem (sześć płytek), pobiegłam wypróbowywać. Wycięło się, czemu nie... Ale trzaski, jakie się rozlegały przy przemaglowywaniu "kanapki" normalnie mnie przeraziły! Wyjęłam wszystko - tworzywo było pocięte na paseczki...
Po uważnym przestudiowaniu etykietki okazało się, że to nie było to tworzywo, tylko całkiem coś innego... Ach, ci kompetentni pracownicy marketów!
Pracowity czas miałam - postanowiłam sobie przeorganizować mój kącik. Narobiłam się jak niewolnik na plantacji bawełny, ale warto było :) Na wszystko znalazło się miejsce i jeszcze udało się wygospodarować trochę na ewentualne nowe nabytki :)
Teraz mój kącik (dosłownie) prezentuje się tak:
Polecam zwłaszcza te tekturowe szufladki. Są świetne i pojemne. jeden moduł to 4 szufladki 15x15x15. Kupiłam w Castoramie dosłownie za grosze, chyba około 4 zł.
Teraz jeszcze moja biedna poszarpana podkładka wreszcie zamieni się w matę z prawdziwego zdarzenia, która może już jutro do mnie dotrze :)
No i a propos nowości - dotarły już cudownej piękności wykrojniczki
A jeszcze jadą następne :)
I pewnie trochę wycinanek dołożę do przydasiowej gromadki na candy :) Będą chętni? ;)
Candy za dwa dni!
Do zobaczenia!