poniedziałek, 24 stycznia 2011

Początku ciąg dalszy...

Wydawało mi się, że blog to będzie coś prostego. Tymczasem okazuje się, że początki są cokolwiek trudne... Nie mogę się zdecydować jak powinien wyglądać, co chwilę coś zmieniam i już zaczynam być ciekawa, czy w końcu zdecyduję się na coś ostatecznie :)
    Trochę mi czasu zaczyna brakować, posypały się zamówienia na zaproszenia komunijne i siedzę nad różnymi wariantami, żeby było z czego wybierać. 

    Byłam dzisiaj  na zakupach, skończyło mi się parę rzeczy, więc trzeba było. A w papierniczym sklepie dostaję oczopląsu, małpiego rozumu i w ogóle kompletnego wariactwa. Bo gdybym mogła, kupiłabym połowę asortymentu, wszystko nagle okazuje się być niezbędne :)
Może powinnam otworzyć własny sklep, jako formę terapii? 

2 komentarze:

Ataboh pisze...

No i co ja teraz zrobię skoro piszesz, że to nie takie proste????
prowadzenie bloga!!!

Pelargonia pisze...

Kochana, dasz radę! Jak ze wszystkim! :)